Co prawda córce to nie przeszkadzało i podprowadziła mi tę kulkę :)
Zaczęłam jednak łapać o co chodzi i po dodatkowej pomocy Frydzi zaczęło chyba się poprawiać. Wybierałam się na imprezę i potrzebowałam prezentu dla solenizantów. Wykorzystałam więc okoliczność i zaczęłam próbować z kulkami. Zajęło mi to tydzień, gdyż plotłam o prułam po pracy. W efekcie powstał wisior z zaznaczonymi rogami gwiazdki
a potem bransoletka z kulek o 3 wielkościach.
Kolor jest sugestią solenizantki. Całość połączona z elementami miedzianymi i miedziowanymi.
Jako, że para, do której się wybieraliśmy należy do moich znajomych z kręgu kaktusiarzy, były też i takie elementy:)
Oto bransoletka kaktusowa:
Piotr dostał oba upominki z elementem kaktusowym:
zakładkę z agatem
I breloczek do kluczy hydrauliczno-kaktusowy ;)
Teraz idę kończyć kolejne zobowiązania :)
Wisior piękny, ale brązowa bransoletka powala na kolana!
OdpowiedzUsuńwszystko jest mega prześliczne!! zazdroszczę cierpliwości do tych dużych kulek :)
OdpowiedzUsuńŁał podziwiam za te kuleczki- ja zanim załapałam o co chodzi w tych zwykłych beaded beadsach, minęło 100 lat. A przecież te wzorzyste to przy nich mistrzostwo świata! :) I tak fajnie wszystko połączyłaś z miedzią... bosko ;)
OdpowiedzUsuńDzięki dziewczyny :) Muszę przyznać, że te wzorzyste mocno wciągają! Ale też łatwo zauważyć błąd- łatwiej niż w jednokolorowych :) Muszę teraz spróbować 5-ramiennych, jak u Sol :)
OdpowiedzUsuńPodziwiałam już na wizażu (w końcu znalazłam Twojego bloga)CUDNE!!! A jeśli wciągają to tym lepiej, bransolety z ich udziałem są niesamowite.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
(Whitecoffe z wizażu :))
Just discovered your wonderful blog. Love your beautiful beaded beads.
OdpowiedzUsuń