Święta w tym roku spędziłam u rodziców w Poznaniu. I tutaj nie ominęło mnie biżutkowanie. Moja siostra lata temu robiła także biżuterię, ale zupełnie inaczej niż ja teraz. Zostało jej kilka sztuk, które zostawiła dla siebie. Do wisiora z mosiądzu i alpaki brakowało jej łańcuszka. Zaczęłyśmy coś klecić, a właściwie ja :) Zrobiłam kawałek bizantyjki i łańcuszki w 2 rozmiarach ogniwek oraz kumihimo z czarnej wstążeczki i lnianego sznurka. Niestety nie miałam końcówki, ale jak odwiedzę rodziców ponownie to wkleję koniec plecionki i będzie ładnie :) Zrobiłam kilka zdjęć, a teraz je prezentuję:
dwuogniwkowe łańcuszki i bizantyjka
kumihimo- przypadkowo zupełnie odkryłam, że wstążeczka bardzo fajnie wygląda w połączeniu z cieńszymi materiałami....
Zrobiłam też inną metodą drugi sznurek, ale muszę coś z niego wykombinować, wtedy pokażę :)
Na koniec jeszcze do samego wisiora dodałyśmy łańcuszek, ale nie mam zdjęcia, może kiedyś uda się ostateczną wersję pokazać :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz