Przyszedł wreszcie czas na mój urlop i nie mogło zabraknąć na wyjeździe koralików. Nigdy się nie nudzę gdyż nad jezioro przyjeżdżają moi przyjaciele a i przy tak pięknej pogodzie jak w tym roku siedzi się niemal ciągle w wodzie, to bez ręcznych robótek czułabym się nieswojo. Najpierw zrobiłam smoczka, gdyż pałętała mi się kula labradorytu, a bałam się ja zgubić. Ponieważ kamień daje złote światło postanowiłam szarości i srebro połączyć z kolorem zbliżonym do starego złoto. Oto efekt eksperymentu
Ponieważ złoto i srebro mocno błyszczy, postanowiłam uzyć matowego koloru podstawowego
Smoczuś jakbu dopiero wylągł się z jaja :)
Można nocić go w obie strony- z każdej z nich kula opalizuje w inny sposób, jednak w odcieniach złotego
Po skończeniu smoka pomyślałam, że może czas przeprosić się z haftem koralikowym i spróbować sobie przypomnieć, jak się wyszywa koralikami. Zabrałam ze sobą kilka kamieni, ale wybór padł na niedoceniany larvikit. Wybrałam dla niego czerń i srebro- nieco przyciemnione
Myślę, że oprawa w tym kolorze dobrze zgrała się z kamieniem
Do haftu użyłam koralików cube i efekt nawet mi się spodobał
Oplot kamienia nieco nadał mu charakteru a całość zakończona koroneczkązłagodziła charakter oplotu.